środa, 11 maja 2011

z jesienią ochłodziło się

O umieraniu mówi się jakby dotyczyło tylko tych oddychających, pocących się bądź drżących ze strachu istot. Umieranie jest dla mnie dużo szerszym terminem. I innych rodzajów śmierci się boję. Mój pokój jak bliski jest śmierci, moje kulawe życie brazylijskie w cichej i przyjemnej agonii. Otworzony przez przypadek stary mejl z wyschłym szkieletem uczucia. Wędrówki pamięci po miastach wspomnień, gdzie duchów więcej jest niż żywych, a żywi jak lalki, tak upudrowani i przyozdobieni już, że nie wiadomo jak wyglądali dawniej i czy śmiali się głośno pokazując zęby. Te ważne rozmowy, z których wyparowały słowa, a ich wspomnienie nieme i oskarżycielskie (bo kto zgubił te słowa).Taka niby oczytana w buddyzmach, a drży nad każdą sekundą która rozbija się o płytki kuchenne. I udaje, że da się posklejać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz