czwartek, 24 lutego 2011

Fawele nocą

Jeśli zaś chodzi o fawele, to najbardziej zdumiewająca jest ich przemiana z dnia na noc. To, co w dzień jest zlepkiem cegalnych kanciastych budynków z dziurami zamiast okien, dachów z blachy i kolorowych ubrań na wietrze, w nocy zamienia się w delkatny, cudowny spektakl świateł.
To porównanie narzuca mi się za każdym razem, gdy widzę jakieś slumsy w nocnej oddali, począwszy od pierwszej nocy, nocy mojego przylotu. Favela w nocy wygląda jak choinka.
Tysiące, miliony świateł o różnym natężeniu i odcieniu, niebieskie, żółtawe, białe - migoczące niczym światełka choinkowe. Każde światełko to rodzina, problemy, praca za grosze, radości i niepewność przyszłości. Iskrzące i jakby gasnące. Nietrwałe, ulotne i mnogie.
Droga mleczna ludzi. Migotanie historii. Cicha noc.
Tylko psy szczekają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz