CCBB to, wbrew pozorom, nie stacja telewizyjna, ale Centrum Kulturalne Banku Brazylijskiego. W Brazylii każda szanująca się znana marka wspiera kulturę, co może służyć za przykład, jak i za przesłankę, że stricte państwowych pieniędzy na tę kulturę idzie niewiele.
Tak więc dziś, w niemiłosiernym upale i wygrzaniu się w Ogrodzie Botanicznym, gdzie widzieliśmy dużo dziwnych roślin i tukana (tukan nie był bynajmniej atrakcją ogrodu, ale siedział w ogrodowych krzakach i fascynował przykucniętą obok niego w krzakach polkę), udaliśmy się na pierwszy dzień wystawy Eschera.
Escher, którego każdy z nas gdzieś już widział, choć nie każdy o nim słyszał, ma niesamowitą potencjalność do stanowienia tematu popularnej dziś interaktywności w kontakcie ze sztuką. I jego pomysły zaskakują i zaburzają percepcję równie silnie w XXI wieku, co świadczy, że podstawowe założenia o budowie przestrzennej i czasowej świata nie zmieniają się tak łatwo. Ja, na przykład, spłonęłam ze wstydu, kiedy spostrzegłam, że dałam się nabrać na pokój przedzielony lustrem i zafascynowana chodziłam od jednego do drugiego okienka oglądając dwa zupełnie różne pokoje.
Dużo świetnych, mało znanych prac - większość na stronie http://www.mcescher.com/.
Tu wspomnę tylko dwie instalacje z wystawy:
Hand with reflecting sphere/Ręka z odbijającą kulę (1935, litografia) - stworzono osobne pomieszczenie, w taki sposób, że usiadłszy na właściwym miejscu i wziąwszy w ręce kulę, widziało się idealnie takie samo tło co na obrazie (minus niepotrzebna figura ochroniarza w kącie).
Najpopularniejsza "zabawka" w muzeum, nie pamiętam nazwy, ale przyniosła wszystkim dużo radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz