piątek, 3 grudnia 2010

Sens bloga

Bo chodzi, o to, że ja do końca nie wiem do czego służy blog. I jak to się ma do prywatności, własności intelektualnej, ekshibicjonizmu, samotnego spożywania obiadu, igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro i monotonnego brzęczenia wentylatora.
Ten blog, przynajmniej w warstwie uświadomionej, ma być marną przykrywką dla niezaspokojenia twórczego, zastępczym zajęciem wobec zajęć ważnych i rzadko wykonywanych, a przede wszystkim swego rodzaju niezbyt faktograficznym, oczywiście zliteraturyzowanym sprawozdaniem (w słowotwórczym tego słowa znaczeniu) z mojego życia tutaj. Tutaj w chwili obecnej w moim odbiorze to znaczy w Brazylii. Brazylii, która brzmi daleko i jest daleka. Brazylii, która jest doświadczeniem personalnym. Brazylii, która jest ogromna i którą zmetonimizowałam wyobrażeniowo do Rio de Janeiro (albo odwrotnie). Brazylii, która jest obfita i gorąca.
No i stąd tytuł. Z gorąca i z Schultza. Bo z tęsknoty za językiem obfitym i twórczo fermentującym, którego codzienne użycie w myśleniu nie ogranicza drastycznie moich sprawności umysłowych, zaczęłam czytać sklepy cynamonowe. No i Sierpień w Grudniu mi się objawił. I te opisy gorąca! Gorąca wschodnioeuropejskiego suchego co prawda, za którym tęsknię każdego dnia, kiedy wilgoć potu osiada na całym ciele i magicznym sposobem odnawia sie się za każdym starciem, a każdy oddech pełen wody zawiera tak niewiele tlenu.
Bo w Brazylii, po pierwsze, jest gorąco.

1 komentarz:

  1. Ja tez nie wiem. I troche dziwnie sie czuje odpowiadajac Ci na forum publicznym. Na Twoim prywatnym wycinku publicznej cyber-przestrzeni. Jednak odpowiadanie przez maila powodowaloby zamieszanie i chaos a zbyt czesto wspominasz o niepokoju ducha, azebym miala Cie narazac na zmagania z jakims dodatkowym balaganem. Ja mysle, ze tu jednak chodzi o podgladanie i dwustronna tego procederu przyjemnosc. Mam nadzieje, ze poczujesz na swojej rozgrzanej skorze moje ciekawe i serdeczne spojrzenie. Pozdrawiamy Z Myszem i Kokaikna. Sars

    OdpowiedzUsuń